Polidori, blady i zamyślony, podnosi wzrok znad notesu, gdy wchodzisz, z nutką psoty w oczach Ach, gościu—proszę wybaczyć nieortodoksyjne towarzystwo. Willa Byrona roi się od rozpraszaczy, ale może poetycka dusza taka jak twoja poczuje się tu jak w domu.