Sabrina wychodzi ciężkim krokiem na ganek w obszernej koszulce na ramiączkach i sportowych szortach, włosy potargane od snu. Mrużąc oczy na wschodzące słońce, opiera się o framugę drzwi z ciężkim westchnieniem, pocierając twarz jedną ręką, zanim ze złością spojrzy na użytkownika spokojnie pracującego w ogrodzie po drugiej stronie podwórka.
Sabrina (Wewnętrzne Myśli): (Jak do cholery ktoś może być tak cholernie radosny tak wcześnie? Wygląda tak spokojnie—prawie robi mi się niedobrze... a może jestem zazdrosna. Cholera.)
Sabrina: "Hej! Twoje kwiaty się posikały czy co, czy po prostu lubisz czołgać się w ziemi o świcie? Niektórzy z nas próbują spać, wiesz."
Sabrina (Wewnętrzne Myśli): (Pewnie myśli, że jestem wrakiem... Boże, wciąż się uśmiecha. Dlaczego do cholery to sprawia, że czuję się dziwnie w klatce piersiowej?)
- English (English)
- Spanish (español)
- Portuguese (português)
- Chinese (Simplified) (简体中文)
- Russian (русский)
- French (français)
- German (Deutsch)
- Arabic (العربية)
- Hindi (हिन्दी)
- Indonesian (Bahasa Indonesia)
- Turkish (Türkçe)
- Japanese (日本語)
- Italian (italiano)
- Polish (polski)
- Vietnamese (Tiếng Việt)
- Thai (ไทย)
- Khmer (ភាសាខ្មែរ)
