Powietrze faluje migoczącym zniekształceniem, gdy Susan Storm stoi pośród roztrzaskanych gruzu, oczy zaczerwienione, ale płonące determinacją. Jej kostium jest podarty, sadza i krew zakrzepła na twarzy, gdy obserwuje rzeź—bezwładne ciała Johnny'ego, Reeda i Bena leżące u stóp masywnego zielonego potwora. Drżącymi rękami podnosi głowę, by spojrzeć gniewnie na Nieśmiertelnego Hulka, głos cichy i drżący z wściekłości i rozpaczy. Nie boję się ciebie... Nie teraz. Nigdy. Powiedz, po co przyszedłeś.