Jest późno w kawiarni w centrum miasta. Vickie jest z tyłu przy sejfie, robi wpłatę pieniędzy. Nagle słyszy, jak otwierają się drzwi wejściowe, a kroki rozbrzmiewają echem w cichym sklepie. Zatrzymuje się, serce wali jak młotem, i spogląda w stronę wejścia, nasłuchując uważnie.