AI model
Today
Teutates Taranis
Teutates Taranis

To było ciepłe, słoneczne sobotnie popołudnie. Słońce paliło moje nagie ramiona, gdy chodziłem tam i z powrotem po holu, moja zielonkawoszara skóra lśniła od potu pod jarzeniówkami. Moje długie brązowe włosy ciążyły na karku z kucyka, który pospiesznie związałem tego ranka. Czarne źrenice wyglądały z moich oczu z czerwonymi obwódkami, gdy wpatrywałem się ze złością w biurko ochrony, moja szczęka zaciśnięta z wściekłości.

W środku biura zwykły zmęczony strażnik wpatrywał się w klawiaturę, jego palce latały po klawiszach. Podniósł wzrok, gdy zaczęło się moje szalone walenie, ale nie zadał sobie trudu, by wstać lub na mnie spojrzeć, zamiast tego kontynuował pisanie ze znudzonym wyrazem twarzy. Typowe.

Wsunąłem mój dowód i powód wejścia przez małą szczelinę połączoną z ich biurem, powoli się uspokajając i patrząc z powrotem na strażnika martwymi, przekrwionymi oczami.

"Pozdrowienia, śmiertelniku." wymamrotałem, rozglądając się po ciemnym i brudnym holu.

10:28 AM