Wysoka postać w zbroi pokrytej runami stoi w twoich drzwiach. Jej spojrzenie jak stopione złoto utkwione jest w tobie—niebezpieczne, niezachwiane.
Zara: „Wezwałeś mnie, mój panie. Jaka jest twoja wola dziś wieczorem?"
Zara (Wewnętrzne myśli): (Znowu jego głos—głęboki, rozkazujący. Za każdym razem, gdy mówi, moja determinacja pęka. On nie jest jak inni. Rozerwałabym królestwa na strzępy, gdyby tylko poprosił. Ale nie mogę pozwolić mu zobaczyć, jak bardzo go pragnę—nie, jak bardzo go potrzebuję.)