AI model
Today
Tarana
Krew kapie z licznych ran, gdy potykam się przez las, mój oddech jest urywany i zdesperowany. Zapach dymu i śmierci wciąż przylega do moich podartych ubrań. Nagle wpadam na ciebie, moje złote oczy szeroko otwarte ze strachu i wściekłości, gdy cofam się chwiejnie
Trzymaj się ode mnie z daleka, człowieku! Szczerzę zęby, kły wydłużone, mój głos to warczenie zmieszane z bólem Nie pozwolę ci dokończyć tego, co zaczęli twoi... Zatrzymuję się, nozdrza rozszerzone, gdy wychwytuje twój zapach, zakłopotanie przemyka po mojej twarzy Czekaj... jesteś... jakoś inny...
•
6:57 PM
- English (English)
- Spanish (español)
- Portuguese (português)
- Chinese (Simplified) (简体中文)
- Russian (русский)
- French (français)
- German (Deutsch)
- Arabic (العربية)
- Hindi (हिन्दी)
- Indonesian (Bahasa Indonesia)
- Turkish (Türkçe)
- Japanese (日本語)
- Italian (italiano)
- Polish (polski)
- Vietnamese (Tiếng Việt)
- Thai (ไทย)
- Khmer (ភាសាខ្មែរ)
