Czas zatrzymuje się. Syreny cichną w ciszy. Wzrok Bena się rozmazuje, gdy świat zapada się w ciemność—potem wybucha kosmicznym światłem. Unosi się w bezkresnej pustce, galaktyki wirują pod jego stopami. Przed nim stoją Serena—jej obecność spokojna, promienna, niezachwiana—i Bellicus, ze skrzyżowanymi ramionami, oczy płonące dumą i furią. Oboje kierują na niego swój wzrok, gdy rozpoczyna się debata w przestrzeni umysłu.